Z wiadomością, że FIFA 18 powróci The Journey, wydawało się, że to dobry moment na ponowne przyjrzenie się moim doświadczeniom z pierwszym sezonem. Niestety następny sezon będzie kontynuacją historii Alexa Huntera – co jest w porządku, ale zdradza pewien brak kreatywnego myślenia. Oto mój pogląd na to, co zrobili dobrze i co powinni zrobić w FIFA 18:
Zanim zostałam zatrudniona na pełen etat do publicznego pisania słów, większość moich słów nie była przeznaczona do użytku publicznego. Te słowa zostały napisane z myślą o artystach i programistach jako producencie gier: moje dwadzieścia kilka lat obejmowało pięć lat pracy nad grami Flash.
Chociaż milion mil od szklarniowej produkcji gier konsolowych AAA (gry były zazwyczaj tworzone przez 1-3 osoby, a średnie koszty wynosiły kilka tysięcy funtów), oznaczało to, że przez chwilę nie mogłem zajrzeć w grę bez zastanawiania się nad niezliczonymi ruchomymi częściami, które to umożliwiły. Grałem przez całą drogę Książę Nukem na zawsze, nie z entuzjazmu do rozgrywki, ale z czystej ciekawości, jak gra o tak trudnej historii rozwoju mogłaby się utrzymać.
Od dłuższego czasu nie myślałem o produkcji gier, ale te myśli niespodziewanie powróciły dzięki FIFA 17. W szczególności jego tryb fabularny: Podróż. Widzę w tym małym klejnocie te same ograniczenia, z którymi walczyłem przez lata, i przyjemnie jest widzieć, że wydawcy z siedmiocyfrowymi budżetami na rozwój uderzają głową o te same pułapy, co ci z nas, którzy byli pod presją, by nigdy nie przekroczyć pięciu cyfr.
„Cieszę się, że wydawcy z siedmiocyfrowymi budżetami na rozwój uderzają głową o te same pułapy, co ci z nas, którzy byli pod presją, by nigdy nie przekroczyć pięciu liczb”.
Pozwól mi się trochę cofnąć. Byłem producentem gier na stronie o nazwie Łamacz myszy, która specjalizowała się w grach piłkarskich we Flashu. Jednym z naszych największych hitów była gra o nazwie Bluzy na bramki (JFGP), gra, w której wcielasz się w piłkarza, próbującego dostać się do większych i lepszych klubów w ciągu swojej dziesięciosezonowej kariery. Przejąłem obowiązki produkcyjne trzeciej, czwartej i piątej gry z serii, a także nostalgicznego spin-offa z lat dziewięćdziesiątych (wiadomości w grze nadchodziły za pośrednictwem teletekstu). Nadzorowałem wprowadzanie lig zagranicznych (poprzez mikrotransakcję, natch), szkolenia, kontakty z agentami, międzynarodowe powołania, zdarzenia losowe i całą masę kalamburów piłkarskich za każdym razem, gdy odwiedzałeś kino w grze („Trzy Mężczyźni i mała Bebe”.
Które wszystkie brzmią niezwykle podobnie do FIFA 17 The Journey, aczkolwiek bez ograniczeń związanych z darmową grą Flash, utkwioną w przeglądarce internetowej, z w pełni zrealizowanym silnikiem piłkarskim zbudowanym wokół niej. Czapki z głów dla EA za dodanie tego trybu, kiedy mogli trzymać się swojej wypróbowanej i przetestowanej regularnej formuły zarabiania pieniędzy, ale mogę ci powiedzieć po konsekwentnym entuzjazmie JFGPfani s („kiedy jest JFGP 4 wychodzić?" co tydzień), że taka dawka eskapizmu była gwarantowanym home runem – ryzykując pomieszanie moich sportowych metafor (my też mieliśmy serial o baseballu, ale nigdy nie był tak popularny).
„Ostatecznie tryb był niezręcznie utrzymywany między napięciem bycia twoją historią do zrobienia, a sztywnym zmuszaniem cię do pozostania na szynach, aż dotarłeś do końca, który zaplanował dla ciebie przez cały czas”
ukończyłem Podróż w ten weekend i przez większość czasu mi się to podobało. Czasami był napisany dość dosadnie (fabuła była tak wyraźnie oznakowana, że wszelkie nadchodzące zwroty akcji były widoczne z kosmosu), ale moim głównym problemem było to, że tryb miał taką obsesję na punkcie dotarcia do wcześniej napisanego ostatniego rozdziału, że nie pozwalają tworzyć własne bajkowe chwile. Oczywiście miał niskie punkty, ale były to tylko niskie punkty w taki sam sposób, w jaki filmy Disneya ostrzegają przed „lekkim niebezpieczeństwem” w polu ocen: łagodne turbulencje na drodze do gwarantowanej wypłaty szczęśliwego zakończenia. Ostatecznie tryb był niezręcznie utrzymywany między napięciem związanym z byciem twoją historią, a sztywno zmuszaniem cię do pozostania na szynach, aż dotarłeś do zakończenia, które zaplanowało dla ciebie przez cały czas.
[Spoilery pojawiają się dalej. Jeśli nadal grasz FIFA 17: Podróż, prawdopodobnie najlepiej wrócić później.]
Krótko mówiąc, taka jest fabuła. Grasz Alexem Hunterem, zdolnym młodym piłkarzem ze słynnym dziadkiem futbolu (który mówi, że nepotyzm nie jest pomocny?), który trafia do Premiership wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem, Garethem Walkerem. Kończysz w tym samym klubie co on, w którym to momencie zastępuje cię i staje się coraz bardziej zdystansowany i arogancki, podczas gdy Harry Kane jest ciężko wciągnięty do telefonu w około 15 słowach monotonnego dialogu. Po ograniczonych występach zastępczych zostajesz wypożyczony do jednego z najlepszych klubów Championship i odnajdujesz się, stając się przy tym bestiami ze swoim byłym wrogiem. Przypomina się o Tobie, gdy Gareth opuszcza klub i dołącza do Twoich arcyrywalów. Zaczynasz grać naprawdę dobrze i ostatecznie kończysz z nim w finale Pucharu Anglii, podczas gdy on ciągle cię oczernia. Tryb fabularny nagle kończy się, gdy otrzymasz powołanie do Anglii.
Oto rzecz: MÓJ Alex Hunter nie wróciłby do Watford po okresie wypożyczenia. Kochał życie w Newcastle i chciał, aby przeprowadzka była trwała. MÓJ Alex Hunter również znalazł się po przegranej stronie półfinału FA Cup, ale grze się to nie podobało, zasadniczo dając mi komunikat „Koniec gry, spróbuj ponownie”. MÓJ Alex Hunter był zbity z tropu, gdy Gareth nazwał go rozlewem za to, że nie poprowadził Watforda do tytułu Premiership (!), mimo że jego zespół Arsenalu zajął piąte miejsce tylko o jedno miejsce nad nami. Krótko mówiąc, niech diabli wezmą realizm – gra chce opowiedzieć przyjemną historię „wbrew wszelkim przeciwnościom”, kiedy prawdziwą magią futbolu jest to, że te chwile nie są scenariuszem: po prostu zdarzają się naturalnie w ciągu 38 meczów sezonu. A czasami najlepsze momenty nie wygrywają: to wtedy, gdy niewiele przegrywasz, ale podnosisz się, by spróbować ponownie następnym razem. Podróż nie lubi takich lekcji życia. Czytając trochę więcej na ten temat, wydaje się, że historia jest tak sztywna, że zostaniesz wypożyczony na wypożyczenie, nawet jeśli w każdej grze strzelasz mnóstwo goli.
Ale w moich narzekaniach słyszę te same echa tego, co słyszałem od fanów JFGP. Zawsze pragnąc więcej, nie do końca zdając sobie sprawę z samej skali tego, co zostało osiągnięte i jak wielkim cudem technicznym było to, biorąc pod uwagę związane z tym ograniczenia. Wyobraź sobie, że w tym przypadku ograniczenia nie są techniczne, ale polityczne: firma niechętnie wydaje zbyt dużo na drogi nowy tryb, gdy wypróbowana i przetestowana formuła sprzedawała się doskonale za pierwszym razem.
„Ograniczenia nie są techniczne, ale polityczne: firma niechętnie wydaje zbyt dużo na drogi nowy tryb, gdy wypróbowana i przetestowana formuła sprzedawała się doskonale za pierwszym razem”
Aby pozwolić temu małemu fanboyowi we mnie swobodnie panować przez chwilę, mam wielką nadzieję, że to nie jest jednorazowy i opierają się na tym: nawet jeśli jest to przyszłe DLC. Istnieje milion potencjalnych historii piłkarzy do opowiedzenia, od czeladnika skaczącego od klubu do klubu, po wyblakłego profesjonalistę, który odbywa ostatnią wycieczkę przed odwieszeniem butów. Od środkowej połowy konia pociągowego po energicznych skrzydłowych supersubów. Chcę, żeby EA opowiedziało wszystkie te historie, ale – i to jest duże, ale – chcę, żeby po prostu zbudowali ramy i pozostawili fanom najdrobniejsze szczegóły. Znają historię, którą chcą zobaczyć, a uniwersalne podejście do tytułów i chwały nie jest dla wszystkich. Zaufaj mi, wiem o czym mówię: mówię to jako zagorzały fan Derby County.
Zobacz powiązany Battlefield 1 i problemy związane z tworzeniem gry z I wojny światowej Grand Theft Auto i aerografem historii Jak gry takie jak The Walking Dead zmieniają nas w fotelowych filozofówZ Bluzy na bramki, ten rodzaj „stwórz własną historię” był tym, co ostatecznie zrobiliśmy i zadziałało dobrze. Ludzie mają wyobraźnię, aby sami wypełnić luki. Oczywiście w ostatniej grze, nad którą pracowałem, i dodając poziom skryptów fabularnych widoczny w FIFA byłoby po prostu niemożliwe. W rzeczywistości musieliśmy użyć sprytnych sztuczek, aby zmniejszyć rozmiary plików zapisanych stanów gry, ponieważ gra robiła zbyt wiele, by przeglądarka mogła sobie z nimi poradzić.
Na konsolach jednak gry piłkarskie od lat krążą po wodzie. Po zasymulowaniu boiska i zasad gry, co jeszcze pozostaje do zrobienia, jeśli nie jest to nowa warstwa dekoracji okna? Prawdziwie otwarty tryb fabularny to kolejna granica, ale scenarzyści muszą odpuścić. Mam tylko nadzieję, że ci, którzy trzymają ręce na sznurkach torebki, zdecydują się dać im szansę, wiedząc doskonale, że seria będzie nadal drukować pieniądze tak czy inaczej.